Płynęłam po Mekongu!!!
wreszcie mi się udało to o czym marzyłam:) Cisza spokój, tylko ja, łódź, kapitan, Mekong i góry:)
wczoraj i dzisiaj zwiedziłam dalsze zakamarki Luang Prabang i dotarłąm do jego najwyżej położonej świątyni Wat Paphonphao Vacnaram, która ma 4 poziomy (wspinam sie po coraz węższych drabinkach, aż na szczycie jest tak malutkie pomieszczenie z rzeźbą mnicha, że nawet wyprostować się nie da). Ale najciekawiej prezentuję się z zewnątrz jako złota świątynia na zielonym wzgórzu.
Znów poznałam paru mnichów, obeszłam jedną wioskę i prażyłam się w słońcu przy chyba ponad 40 stopniowym upale.
A jak radzą sobie tutaj ludzie?? - parasolki - wszędzie parasolki!
Czy ktoś idzie, czy ktoś jedzie motorem czy rowerem oslania się parasolką trzymaną w ręcę! Przepięknie to wygląda! Zobaczcie na fotach!