Geoblog.pl    martaszpala    Podróże    kawałek życia w Azji Południowo-Wschodniej    Sihanouk, morze i wyspy
Zwiń mapę
2011
11
mar

Sihanouk, morze i wyspy

 
Kambodża
Kambodża, Sihanoukville
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11627 km
 
1 marca z rana wypożyczam rowerek i zwiedzam plaże - już przy pierwszym postoju atak o pieniądze. Odpieram je dzielnie, choć nie jest to łatwe, gdy podchodzą ludzie bez nóg wspierając się na rękach, potem dzieci po angielsku znjące tylko słowo money, lub zdanie "I'm going to school - no money", starsze dzieci handlują owocami i ręcznie robionymi bransoletkami - te zadziwiająco dobrze znają angielski. Wdałam się w ciekawą dyskusję z 15-letnią Mari. Dowiedziałam się trochę o życiu w Kambodży z jej punktu widzenia, ona trochę o Polsce usłyszała ode mnie, ale była też ciekawa jacy są ludzie w Tajlandii, bo choć to tak blisko to mało kto przekracza tu granice państw.
Kiedy dotarłam na odległą plażę - śliczną, spokojną o białym delikatym piaseczku, gdzie już biali nie zachodzili, a tylko sporadycznie Kambodżańczycy, włącznie z mnichami, ległam na skałce by zażyć kąpieli słonecznej. Trochę spokoju, ale 3 chłopców polujących na kraby kręciło się coraz bliżej mego miejsca. Wreszcie najmłodszy z nich, myślę, że najwyżej 4-letni Nagon złąpał kraba! wielkiego! Radość była wielka, dzielili ją ze mną - już odtąd miałam współtowarzyszy na skałach:) Nasza migowa konwersacja zakończyła się oczywiście jedynym werbalnym obustronnie znanym słowem "money". Jeden z nich pokazał 2 rany jakich nabawił się przy połowie - nakleiłam mu plaster i był całkiem szczęśliwy, choć jeszcze coś tam próbował zawalczyć o money.
Później jeszcze trochę pojeździłam na rowerze i znalazłam ofertę 1 dniowej wycieczki łódką na wyspy z nurkowaniem z rurką i następnego dnia popłynęłam, bo to świetny wstęp przed światjącym mi w głowie planem:)
Podwodne widoczki śliczne, pogoniłam trochę ryb. Plaże, zwaszcza jedna, cudne, popływałam, pobiegałam, o dziwo zdążyłam na lunch z ryby i deser z ulubionymi mango i papają oraz bananami. Jeszcze kilka nurkowań i po południu wróciliśmy na ląd.
No i zdecydowałam - robię kurs nurkowania z butlą tlenową - moje marzenie od wielu wielu lat:D
Następnego ranka teoria -1 z 3 dni kursu. Miałam chwile zwątpienia, techniczne angielskie słownictwo dotyczące nurkowania było mi obce i zaczęłam się bać, że jeśli nie wszystko dobrze zrozumiem to nurkowanie będzie dla mnie niebezpieczne, ale zostałam dzięki wspaciu mojego super instruktora Javiego, wciąż niepena czy kurs tu ukończę. Po całym dniu teorii i wkuwania o 19 z minutami, zaraz po kursie zasnęłam jak kamień i spałam non stop do 5 rano.
2go dnia kursu popłynęliśmy na rajską wyspę Koh Rong. Śniadanie na łódce, po 2 godzinach płynięcia dotrliśmy na miejsce. Zaczęły się ćwiczenia pod wodą, potem pierwsze małe nurkowanie, a drugiego dnia 3 głębokie nurkowania. Całkiem niezła zabawa, a najśmieszniejsze jest to, że jedyne mięsnie jakie bolały wszystkich kursantów to mięsnie szczęki - od newrwowego zbyt mocnego zaciskania regulatora:). Po nurkowaniu spędzałam parę godzin z podręcznikiem - nie pamiętam czy kiedyś tak ostro studiowałam jak tu!:) No i udało się! Egzamin zdany:) nie do wiary - MOGĘ NURKOWAĆ!!!
Wyspa naprawdę jest kusząca, a ja jeszcze jej nie zwiedziłam, więc po kursie zostaję dzień dłużej. Wieczorem z paroma osobami natrafiamy na imprezę urodzinową żony właściciela wypsy, są fajerwerki, kambodżańskie i zachodnie hity wykonywane przez tutejszych muzyków, piwo za darmo:) W nocy pływamy w morzu, po powrocie do hostelu nie mam już suchych ubrań, więc ze spaniem ciężko, a że prądu nie ma to nawet nie szukam niczego na przebranie, by nie pobudzić innych. Tak więc o 6 zrywam się po 4 godzinkach wylegiwania i uderzam na plażę po przeciwnej stronie wyspy. Trzeba iść przez dżunglę przez godzinę. 2-krotnie zgubiłam szlak, i wtedy pojawiały się chwile grozy, ale jedyne zwierzaki jakie napotkałam to ptaki i jaszczury, no i bawoły na początku drogi, które na szczęście grzecznie schodzą z drogi. Dotarłam - uuu, mieli rację ci co nazywają Koh Rong rajską wyspą. Kolory niesamowte! Kilka godzin na plaży - po mnie dotarli tu Kola i Jens, którzy byli ze mną w grupie ćwiczeniowej - trochę wspólnego plażowania i wracam znów przez dżunglę, bo chcę zdążyć na łódź dziś jeszcze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (67)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
ceta
ceta - 2011-03-11 15:23
Marta... rządzisz dziewczyno!!! CUDOWNIE!! Bardzo podziwiam! Super że zrobiłaś kurs, ja mam Padi OWD to może kiedyś razem :) Buuuuuuuuuuuuzkasy i uważaj na siebie.
 
martaszpala
martaszpala - 2011-03-12 15:25
Ja też mam z PADI :D
to już mamy plan po moim powrocie!!
może potem zrobimy jakiś advanced? :) :**
 
ceta
ceta - 2011-03-14 15:26
taaaaaaaaa, robimy!! na 100% :)
boszeee laska, cudownie cudnie bosko !! :*:**:*: trzymaj się!
 
 
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 97 komentarzy97 587 zdjęć587 4 pliki multimedialne4