wyjechalismy bardzo wczesnie rano, by sniegi nas nie zatrzymaly w drodze do Berlina skad mielismy wyleciec. Na szczesnie szybko przemierzylismy dystans, no a potem wiele godzin oczekiwania na odlot. W tym czasie nasze zimowe ubranka, ktore juz wiecej nie mialy byc nam potrzebne odebrala nasza dobra kumpela Ala:)
z leciutkim bagazem poszlismy sie odprawic przed lotem, uff, dzieki Ala!